Wielki Tydzień
Pamiątka Męki i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa…
Czas skupienia, zadumy.
Pamiątka Męki i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa…
Czas skupienia, zadumy.
Poprzedzany i trwający przez Wielki Post
jest to czas
wyrzeczeń, wyciszenia.
Czas gdy rozmyślamy nad naszym życiem,
nad śmiercią nad
sensem istnienia…
Całkiem inaczej wyglądają obchody Wielkiego Tygodnia w Hiszpanii
Tutaj sacrum miesza się z profanum,
historyczne rekonstrukcje
przeplatają się z autentycznymi emocjami.
Starsze panie w czarnych mantylkach
idą w jednej procesji
z młodzieńcami skubiącymi swobodnie pestki słonecznika.
Zamknięte są urzędy i część firm prywatnych.
Za to bary notują największą
sprzedaż i utarg w całym roku
A co najdziwniejsze każdy przypadkowo spotkany Hiszpan odpowie,
że jest katolikiem
a Semana Santa to najważniejsze dla niego święto
Semana Santa to długie, wyczerpujące, nawet kilkunastogodzinne procesje.
Ale
nie są to po prostu tłumy ludzi idące z jednego punktu do drugiego.
To coś
znacznie więcej: to również muzyka, sztuka, tradycja, emocje i zapach kadzidła.
Niezależnie od wyznania, obchody
Wielkiego Tygodnia nie pozostawiają nikogo obojętnym. Niegdyś gdy jeszcze
mieszkałam w Hiszpanii prowadziłam długie dysputy z Hiszpanami na temat sensu i
znaczenia ZMARTWYCHWSTANIA Pana Jezusa.
Buntowałam się wewnętrznie na procesje,
których kolejne stacje zatrzymywały się przy drzwiach baru.
W tym roku
spędziłam po raz pierwszy,
Wielki Tydzień w mojej ukochanej Andaluzji
i po raz pierwszy oglądałam
ten spektakl oczyma turystki a nie mieszkanki małej
hiszpańskiej wioski.
Począwszy od Niedzieli Palmowej, do Niedzieli Rezurekcyjnej,
każdego dnia, różnymi
trasami, w zależności od lokalizacji kościoła danego bractwa,
zobaczyć możemy
wiele procesji.
Te bractwa, których kościoły znajdują się w pobliżu katedry,
odbywają procesję w nie więcej niż kilka godzin.
Są i jednak takie bractwa, jak
choćby słynnej w całej Sewilli Macareny,
której przemarsz trwa kilkanaście
godzin.
Bractwo Macareny, każdego roku o 00:30 w Wielki Piątek opuszcza swoją
bazylikę,
by wrócić do niej dopiero o godzinie 14:00.
Oczywiście całkiem inaczej wyglądają pochody w wielkiej Sewilli a całkiem
inaczej w małej wiosce ale jednego czego możecie być w 100% pewni to tego, że
nawet w najmniejszej wiosce takowe procesje się odbędą a każda z nich ma ściśle
określony przebieg i porządek
Procesje organizowane są przez bractwa (Hermandades y Cofradias de Penitencia),
stowarzyszenia świeckich katolików
powołane w celu publicznego
wykonywania praktyk religijnych.
Poza przygotowaniem wielkopostnych
uroczystości
i innych obrzędów kościelnych,
bractwa zajmują się działalnością
charytatywną i społeczną.
Często opiekują się własną kaplicą,
inne działają
przy parafiach.
Członkiem bractwa może zostać każda ochrzczona osoba,
ale
zdarzają się wewnętrzne ograniczenia dotyczące udziału w procesji
(często nie
wolno w nich brać udziału kobietom).
Wybór swojego bractwa Hiszpanie
uzależniają głównie
od tradycji rodzinnej i miejsca zamieszkania.
Stowarzyszenia korzeniami sięgają średniowiecza
i liczą nieraz po kilka tysięcy
osób.
Tylko w Andaluzji w wielkotygodniowych procesjach bierze udział ok. 100
tys. nazarenos,
czyli członków różnych bractw. Nazarenos,
zwani
także capirotes,
podczas procesji wcielają się w role pokutników
żałujących za złe uczynki popełnione w czasie całego roku.
Maszerują odziani w długie szaty (każdego roku są innego koloru), przewiązane paskiem wykonanym z trawy. Na głowie noszą spiczaste czapy-kaptury, całkowicie zasłaniające twarz, z niewielkimi tylko otworami na oczy. Ten tradycyjny strój zwany sanbenito również wywodzi się ze średniowiecza. W ten sposób ubierani byli nieszczęśnicy skazani przez Świętą Inkwizycję.
Każde z bractw posiada charakterystyczny dla siebie kolor szat i bierze udział
w odpowiednim dniu Wielkiego Tygodnia maszerując w otoczeniu konkretnej
platformy. Przygotowanie do obchodów Semana Santa jest dla nich nieraz
najważniejszym wydarzeniem w roku, którym żyją i do którego przygotowują się
niekiedy przez wszystkie dni w kalendarzu. W bractwach, do których
przynależność rozpoczyna się będąc małym dzieckiem panuje swoista hierarchia.
Z
reguły dłuższy staż oznacza przemarsz w bliższej odległości od świętych figur.
Przynależność do bractwa stanowi poważne obciążenie dla budżetu jego członków.
To nie tylko zaangażowanie swojego czasu,
ale także wydatek kilkuset euro na
odpowiedni strój
oraz opłaty związane z działalnością Cofradías.
Początek procesji wyznacza drewniany krzyż, tzw. Cruz de Guía – krzyż
przewodni.
Za krzyżem w milczeniu maszerują zakapturzeni nazarenos, trzymając w ręku
długie świece. Są to członkowie bractwa, którzy towarzyszą w anonimowości swoim
figurom.
Następnie idą ministranci, bezpośrednio poprzedzający platformy ze świętymi figurami. Na końcu podąża orkiestra,
Następnie idą ministranci, bezpośrednio poprzedzający platformy ze świętymi figurami. Na końcu podąża orkiestra,
czasem także pokutnicy – członkowie
bractwa niosący mniejsze krzyże,
również w kapturach ale już nie spiczastych i
najczęściej wędrują na boso.
Są to tzw. penitentes powierzający swoją drogę z
kościoła do katedry i z powrotem
jakiemuś konkretnemu celowi, jak prośba o
uleczenie,
czy choćby powodzenie w najbliższych egzaminach.
czy sceny
rodzajowe tzw. pasos.
Niektóre z nich pochodzą jeszcze z XVII wieku,
ważą od
200 do 2000 kilogramów
i noszone są na barkach mężczyzn- od 20 do nawet 56 na
jednej zmianie
Mężczyźni ci, zwani costaleros,
są zwykle niewidoczni,
ponieważ
znajdują się pod platformami i materiałem je okrywającymi.
Jedyną okazją do
zobaczenia los costaleros jest moment procesji,
w których dochodzi do wymiany
noszących platformy.
W procesji niesionych jest od jednego do trzech pasos (najczęściej 2),
w
następującej kolejności: najpierw wybrana scena biblijna,
np. ostatnia
wieczerza czy modlitwa w ogrodzie oliwnym (misterio);
następnie postać
Chrystusa, najczęściej niosącego krzyż;
na końcu Matki Boskiej (dolorosa).
Kiedyś ten czas nasycony był dla mnie tęsknotą za domem,
za naszymi - polskimi tradycjami, obchodami...
Za Triduum Paschalnym, za święconką,
za śniadaniem w rodzinnym gronie...
Wszystko we mnie buntowało się za
Wszystko we mnie buntowało się za
tłumem ludzi z piwem w jednej dłoni i papierosem w drugiej
podążającym w procesji tuż za figurą ukrzyżowanego Chrystusa
W tym roku oglądałam procesje jak widz przedstawienie
bez religijnych emocji, uprzedzeń,
nastawiona głównie na obserwację, fotografowanie..
Nie probowałam zrozumieć obcej dla mnie formy
świętowania
Nie siliłam się na wytłumaczenie sensu tych procesji
ponieważ tkwi on w duszy każdego z jej aktywnych uczestników.
To przede
wszystkim tradycja przekazywana
w niektórych hiszpańskich rodzinach z pokolenia
na pokolenie.
Dziedzictwo kulturowe znacznie głębsze i silniejsze niż korrida
czy flamenco.